Poza tym to właśnie na Maderze udało nam się znaleźć naprawdę super zespół, muzyków, dekoratorów i naszą konsultantkę, która sprawiła, że ten dzień był naprawdę wyjątkowy.
SYTM: Jak długo planowaliście i organizowaliście ślub? Wspomniałaś już, że nie przylatywaliście na Maderę podczas przygotowań, ale organizowaliście wszystko na odległość?
A&S: Pierwsze e-maile z konsultantem wymieniliśmy na rok przed ślubem. Wtedy doradzono nam, żeby trochę poczekać, bo jest jeszcze za wcześnie. Przy organizacji pomagała nam konsultantka z Madery i później koordynator w hotelu. Wszystko organizowaliśmy przez Skype i maile, co było naprawdę łatwe. Wysyłaliśmy im wiadomości z opisem naszego wymarzonego ślubu, budżetem, linkami YouTube, zdjęciami, na których chcieliśmy się wzorować.
SYTM: Ile restauracji / miejsc na ślub na Maderze odwiedziliście lub rozważaliście, zanim zdecydowaliście się na Belmond Reid’s Palace w Funchal?
A&S: Rozważaliśmy tylko jedną inną opcję (Palheiro Gardens), ale szybko wybraliśmy Belmond Reid’s ze względu na bajkowe widoki i ogrody.
Zakochaliśmy się w tym hotelu od pierwszego wejrzenia. Przepiękne widoki, ogrody palmowe, kuchnia z gwiazdką Michelina (o czym przekonaliśmy się już na Maderze) i obsługa na najwyższym poziomie.
SYTM: W którym miejscu hotelu odbyła się ceremonia, a gdzie obiad? Czy mieliście więcej opcji do wyboru, jeśli tak, to jakich?
A&S: Mieliśmy do wyboru kilka opcji, a co najważniejsze, koordynator w hotelu był bardzo elastyczny.
Mieliśmy też przygotowaną opcję na wypadek złej pogody. Nasza ceremonia i koktajle odbyły się w ogrodzie palmowym, z cudownym widokiem na ocean. Kolacja odbyła się na tarasie, tuż nad brzegiem oceanu.
Świetny wywiad, można się z niego bardzo dużo dowiedzieć. Jak się okazuje organizacja ślubu za granicą nie jest wcale aż tak trudna i droga jak się nam wszystkim wydaje 😉